Muzeum Saturn w Czeladzi
ul. Dehnelów 10
41-250 Czeladź
tel.: 32 265 42 93, 32 265 42 98
e-mail: muzeumczeladz[at]gmail.com
Wrzesień 2015 | ||||||
---|---|---|---|---|---|---|
Pn | Wt | Śr | Cz | Pt | Sb | N |
W szeregu rozmaitych nieszczęść, katastrof, klęsk, tragedii życiowych i zaraźliwych chorób nękających czeladzian przez wiele stuleci do rangi problemu społecznego urosła plaga, która swój szczyt osiągnęła latem 1935 r. A mowa o pladze…kóz. W okresie międzywojennym te sympatyczne zwierzątka o pięknych oczach, choć niesforne oraz głośne, towarzyszyły w doli i niedoli licznym rodzinom czeladzkim, których status ekonomiczny był bardzo daleki od ideału. Nazywane „krowami biedoty”, wyjątkowo odporne na wszelkie trudy chowu, a przede wszystkim cenione za umiejętność przetrwania w każdych warunkach stawały się inwestycją wprost kluczową – tylko własna koza stanowiła źródło nieodzownego wapnia. Szczególnego znaczenia hodowla kóz w Czeladzi nabrała w okresie okupacji. W tych niezwykle trudnych czasach, gdy pusty brzuch domagał się nakarmienia mleko kozie z pewnością uratowało wiele istnień zwłaszcza najmłodszych mieszkańców naszego miasta.
Liczebność populacji czeladzkich kóz w połowie lat 30. ubiegłego wieku wymknęła się jednak spod kontroli, stąd zaczęły pojawiać się apele do władz miejskich o wprowadzenie przepisów ograniczających możliwość swobodnego poruszania się tych zwierząt. Petycje te zaś miały swoje uzasadnienie. Niemalże cała armia kóz przemierzała każdego dnia drogi i ulice Czeladzi uniemożliwiając normalny ruch kołowy i pieszy, niszczyła tereny zielone oskubując wszystko co nadawało się do jedzenia, a hałas wtórujący ich przemarszom stawał się wręcz nie do zniesienia.
Jak ówczesne władze poradziły sobie z tą, delikatnie mówiąc, niekomfortową sytuacją? O tym źródła milczą.
Redakcja strony: Aktualności Rejestr zmian
Obsługa i nadzór techniczny: IntraCOM.pl